Narodziny wampira

Richard Trenton Chase urodził się 23 maja 1950 roku w Sacramento. Już jako mały chłopiec lubił ogień i maltretowanie zwierząt. Jego rodzina nie należała do najszczęśliwszych. On i o cztery lata młodsza siostra ciągle byli zastraszeni przez dominującego ojca. W domu niemal codziennie wybuchały kłótnie. Zanim Richard skończył 10 lat, zabił swojego kota. Potem coraz częściej uśmiercał kolejne zwierzęta. Jako nastolatek dużo pił. Często miał z tego powodu kłopoty, ale nie wyglądał na człowieka, który się tym przejmuje.

Richard zaczął zabijać i obdzierać ze skóry króliki. Łapał je lub kupował, a po pozbawieniu życia zjadał ich surowe wnętrzności. Często pił też koktajl zrobiony z jelit i krwi tych zwierzątek. Miało to w mniemaniu Chase’a powstrzymać proces zanikania jego serca. Pewnego razu wstrzyknął sobie krew królika. Efektem tego eksperymentu była skomplikowana choroba - sepsa. Jako schizofrenik cierpiał na różnego rodzaju przywidzenia i omamy. Większość form leczenia nie przynosiła żadnych rezultatów. W 1976 roku Richard uciekł ze szpitala. Znaleziono go w domu matki. Następnie został skierowany do zakładu Beverly Manor. Po tym jak opowiadał o swoich doświadczeniach z królikami i gdy znaleziono go ze śladami krwi wokół ust, zyskał przydomek 'Drakula'. Krew pochodziła od dwóch martwych ptaków, które znaleziono na parapecie jego okna. Po pewnym czasie został zwolniony i z tego zakładu. Uznano go za niegroźnego dla otoczenia, a rodzicom przyznano pieniądze na utrzymywanie Richarda.>

„29 grudzień 1977 roku nadarzyła się pierwsza okazja zabicia człowieka. Ofiarą padł 51-letni Ambrose Griffin. Miał żonę i dwóch synów. Tego dnia wracali z zakupów. Gdy wnosili pakunki do domu, pani Griffin usłyszała dziwne odgłosy. Zaraz potem jej mąż upadł. Wyglądało jakby miał atak serca. Po chwili okazało się, że Ambrose został postrzelony. Jeden z synów państwa Griffin zeznał, że widział w sąsiedztwie mężczyznę z karabinem. Wezwano policję. Okazało się, że broń owego mężczyzny nie była narzędziem zbrodni. Następnego dnia niedaleko domu Griffinów znaleziono łuski po nabojach. Detektywi zauważyli też podejrzanie często przejeżdżający samochód, jednak nie udało się ustalić żadnych szczegółów. W dniu, w którym zraniono pana Griffina, 12-letni chłopiec zeznał, że widział po południu młodego mężczyznę strzelającego ze swojego samochodu, brązowego Pontiaca Trans Am. Chłopiec jeździł niedaleko na rowerze. Mężczyzna był młody, miał dwadzieścia kilka lat, ciemne włosy. Świadka poddano hipnozie i dzięki niej przypomniał sobie nr rejestracyjny samochodu: 219EEP. Policja sprawdziła również zawiadomienie otrzymane od pewnej kobiety. Zeznała, że 27 grudnia ktoś strzelał w kierunku jej domu, znajdującego się w okolicy domu państwa Griffin. Przeszukano posesję i w kuchni znaleziono nabój kaliber 22. Ten sam typ naboi zabił Ambrose Griffina. Jednak i to odkrycie nie wniosło do sprawy niczego nowego. Ślady się urwały.